Czas leci nieubłaganie. Fotografią ślubną zajmuję się już od sześciu lat i mogę śmiało powiedzieć, że dzisiaj robię wiele rzeczy zupełnie inaczej niż na początku swojej drogi. W tym artykule opowiem Ci, co się zmieniło w mojej pracy, co pozostało niezmienne i – co najważniejsze – jak możesz wykorzystać moje doświadczenia, by lepiej wykonywać ten zawód już teraz, niezależnie od miejsca, w którym się znajdujesz.
Subskrybuj kanał na Youtube!
W pierwszych latach pracy każdy ślub był ogromnym wydarzeniem, któremu towarzyszył gigantyczny stres. Przez cały tydzień żyłem w napięciu – liczyłem dni do soboty, analizowałem możliwe problemy, zastanawiałem się, co może pójść nie tak. Miałem wrażenie, że każde zlecenie to jedna jedyna szansa, by nie zawieść. Ten emocjonalny rollercoaster był wyczerpujący – psychicznie i fizycznie.
Dziś śluby są dla mnie częścią naturalnego rytmu. Nie tracę tygodnia na zamartwianie się. Zamiast żyć „od soboty do soboty”, żyję tu i teraz. Nie oznacza to braku zaangażowania – przeciwnie. Po prostu doświadczenie dało mi spokój. Wiem, co mam robić. Mam plan działania, kontakty z parą są dopracowane, wiem, że dam radę.
Co ciekawe – ten wewnętrzny spokój nie oznacza, że zniknęły emocje. One nadal są, ale nie rządzą moim podejściem. Po prostu jestem gotowy. I Tobie życzę, żebyś też do tego etapu doszedł.
Nie tylko trzymam zdjęcia na dwóch kartach pamięci – natychmiast po ślubie zgrywam materiał na dwa niezależne dyski oraz chmurę. Mam automatyczne kopie zapasowe, program do monitorowania statusu plików i system powiadomień. Brzmi hardkorowo? Może. Ale wiem, że jedno zlecenie może decydować o przyszłości całej mojej marki.
Dwa body, dwa obiektywy o podobnej ogniskowej, dwie lampy, kilka kompletów baterii. Wszystko w wersji zapasowej. Noszę też więcej kart pamięci niż potrzebuję – i nie, to nie jest przesada. Jeśli coś padnie – jestem gotowy.
Zdarzyło mi się, że lampa przestała współpracować z aparatem. Wymiana na drugą trwała kilkanaście sekund. Klient nie zauważył nawet problemu. A to właśnie jest profesjonalizm.
Kiedyś zachwycałem się każdą nową salą. Każdy detal wydawał się cudowny. Wszystko wydawało się warte sfotografowania. Dziś już wiem, że nadmiar ekscytacji rozprasza. Skupienie to mój klucz do sukcesu.
Szukam najlepszego miejsca do zdjęć – nawet jeśli sala wygląda średnio. Umiejętność dostrzeżenia wartościowego kadru w przeciętnym otoczeniu to coś, co przychodzi z czasem. I coś, co naprawdę odróżnia początkujących fotografów od tych, którzy są w branży dłużej.
Na początku byłem sceptyczny wobec trendów. Zdjęcia w autach? Okulary z inicjałami? Nie moje klimaty. Ale zauważyłem jedno – trendy mówią językiem klienta. A ja jestem tu właśnie dla klienta.
Nie kopiuję wszystkiego bezmyślnie. Ale dostosowuję to do swojego stylu. W efekcie mam zdjęcia modne, ale wciąż „moje”.
Dzięki trendom pokazuję, że jestem aktualny, że rozumiem rynek i potrzeby młodych par. A jednocześnie szukam w tym własnego głosu. Łączę pozowanie modowe z reportażem ślubnym. I w tym połączeniu znajduję najwięcej twórczej frajdy.
Zrozumiałem, że networking z innymi fotografami nie daje mi zleceń. Bo przecież nie ma dwóch fotografów na jednym weselu. A DJ, filmowiec, barman – z nimi mogę pracować razem.
Oddaję zdjęcia nie tylko parze młodej, ale też wykonawcom. To moje „dziękuję” za współpracę i sygnał: „jeśli mnie polecisz – masz co pokazać”. Efekt? Lawina poleceń. A do tego masa wdzięczności od ludzi, którzy nigdy wcześniej nie dostawali fotek z własnej pracy.
Mam szablony maili. Automatyzację wiadomości o dostępności terminu. Schemat spotkania z parą. To nie jest lenistwo – to zarządzanie energią. Każdy klik się liczy.
Do 16:00 jestem dostępny. Potem – reset. Nie dlatego, że mi się nie chce. Tylko dlatego, że jakość mojej pracy zależy od jakości mojego odpoczynku. Sen, regeneracja, świeży umysł – to wszystko procentuje podczas zleceń.
Nie wierzę już w mit „zero pozowania”. Para młoda potrzebuje wsparcia. Potrzebuje prowadzenia. Moją rolą jest stworzyć atmosferę komfortu, podpowiedzieć, co zrobić, a potem… pozwolić, by wydarzyło się coś prawdziwego.
To nie ja mam się wzruszać – to moje zdjęcia mają wzruszać. Fotograf musi zachować chłodny umysł. Nie dla dystansu, ale dla skuteczności. Dziś umiem oddzielić emocje od zadania. I właśnie dlatego lepiej je pokazuję.
Dziś fotografuję głównie na Śląsku. Nie dlatego, że nie mogę dalej – tylko dlatego, że nie chcę. Hotele, dojazdy, zmęczenie – to wszystko wyklucza mnie na 2–3 dni z życia. Wolę jedno intensywne zlecenie w pobliżu niż trzydniowy maraton.
Znam sale, znam DJ-ów, znam klimat. Wiem, jak wykorzystać każde miejsce. I ciągle tworzę nowe kadry – nawet na znanej sali. Kreatywność nie zależy od lokalizacji, tylko od nastawienia.
Po sezonie – minimum dwa tygodnie wolnego. Zero maili, zero zdjęć. Totalny reset. Dzięki temu wracam z energią i świeżym spojrzeniem. Taki reset to nie luksus – to inwestycja w jakość Twojej pracy.
Od początku używam Olszewski Preset. Jasne – minimalnie go dopracowałem, ale nie zmieniłem go radykalnie. Dlaczego? Bo klienci wiedzą, co zobaczyli w moim portfolio – i chcą właśnie tego. Nie zawiodę ich, zmieniając styl co sezon.
Negatywne myśli? Są. Ale nie pozwalam im przejąć kontroli. Skupiam się na radości pary młodej, ich emocjach, energii i uśmiechu. To daje mi siłę i pozwala działać na 100%.
Instagram, TikTok, Threads, newsletter – eksperymentuję. Bo wiem, że nic nie trwa wiecznie. Trzeba być elastycznym, szukać nowych kanałów i nie bać się próbować. Nawet jeśli nie wszystko wypali – coś z tego zawsze zostaje.
Fotografia ślubna to nieustanna ewolucja. Zmienia się rynek, klienci, technologia – i my musimy się do tego dostosować. Ale jednocześnie warto mieć swoje stałe punkty – swój styl, podejście do klienta, etykę pracy.
Jeśli jesteś na początku drogi – nie martw się, że wszystkiego nie wiesz. Z czasem zbudujesz swoje metody. Jeśli jesteś już kilka lat w branży – zastanów się, co warto odświeżyć, a co zostawić. I nie bój się zmian. Zmiany oznaczają rozwój.
👉 Bezpłatny Terminarz Fotografa:
https://www.jonaszolszewski.pl/olszewskiterminarz
👉 Kurs Fotografii Ślubnej:
https://www.jonaszolszewski.pl/olszewski-kurs-fotografii-slubnej/
👉 Preset, którego używam:
https://www.jonaszolszewski.pl/olszewskipreset
👉 Photonesto (galeria zdjęć dla Twoich klientów) – 14 dni za darmo:
https://www.photonesto.com/nowe-konto/zaproszenie/jonasz-olszewski/